12/03/2014

Pora deszczowa w kondomie



Zdjęcie będzie tym razem na początku, bo na nim opiera się cały wpis. Jak widać jestem na nim pomarańczowym kondomem. Dlaczego? Bo leje. Zdjęcie zrobione zostało na parkingu przed asramą, czyli żeńskim akademikiem Uniwersytetu Pasundan w Bandungu. Miałam właśnie wybrać się na obiad, ale spotkałam po drodze Polaczków, więc zatrzymałam się na małą pogawędkę w polskim stylu, czyli o pogodzie. I nagle z małego deszczu na który mój pomarańczowy kombinezon się całkiem nadaje, zrobiła się ogromna ulewa z grzmotami i taka ściana deszczu, że bałam się nawet z nią patyczkować przez chwilę, a co dopiero wyjść szukać jedzenia. Głodna, z kartonikami herbatki jaśminowej w ręku, owinęłam się w moją pomarańczową kurteczkę przeciwdeszczową i kontynuowałam pogawędkę z Polaczkami. Uwaga pierwsza: pomarańczowy kolor kojarzy się Indonezyjczykom z Holandią, wiec przechadzając się w tej kurteczce ulicą przyciągam wzrok na kilometry i słyszę za sobą Belanda, Belanda. W Polsce też pewnie ludzie by na mnie patrzyli ze względu na ten rażący kolor, ale tutaj konotacja jest ewidentna i jeśli ktoś ubiera się w pomarańcz to pewnie tylko bule z Holandii. Uwaga druga: kondom nie kojarzy się Indonezyjczykom dobrze, choć można kupić durexy w każdej sieciówce, to jednak ewidentna ich manifestacja zwyczajnie nie przystoi. Uwaga trzecia: pora deszczowa w Indonezji trwa 6 miesięcy, od początku listopada do końca kwietnia i z reguły wygląda tak, że codziennie pada, raz przez godzinę, raz przez kilka, od czasu do czasu całymi dniami. Deszcz jest często potężny, wielkie krople rozbijające się o wszystko i powodujące niezły hałas przez indonezyjskie blaszane dachy i daszki. Nadal jest jednak gorąco w dzień, choć chłodno nocami - zależy gdzie się przebywa, bo w Bandungu jest chłodno praktycznie codziennie. Jest chłodno na tyle, że ubieram się w jesienną kurteczkę. Niebieską, nie pomarańczową. Lub sweterek. Bandung to nie Bali, jeśli mam przypomnieć o stereotypach. Pora deszczowa jest męcząca, bo musisz być zawsze przygotowany na to, że utkniesz gdzieś daleko od domu na kilka godzin, bo leje tak, że nie jesteś w stanie się ruszyć i jest też doskonałą wymówką dla Indonezyjczyków do unikania spełniania jakichkolwiek obowiązków, no bo padało. Co zabawne, jest to też okres w którym możesz spotkać Indonezyjczyków, którzy autentycznie biegną na złamanie karku, bo oni biegają tylko wtedy gdy pada lub gdy oblazły ich mrówki. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz