2/24/2015

No rusz dupę, a nie stoisz jak cielę!

"No właź wreszcie idiotko" albo "No co się gapisz, przesuń się" lub też "No rusz dupę, a nie stoisz jak cielę" - tak po polsku zdarza mi się krzyczeć na Indonezyjki. Sundajki doprowadzają mnie ostatnio do białej gorączki.

Nie tyle może krzyczę, o ile głośno komentuję ich zachowanie. Po polsku, bo mnie w ten sposób nie rozumieją, a ja mam przynajmniej satysfakcję, że skarciłam jedną i drugą. Po indonezyjsku bym się nie odważyła, jeszcze by mnie złapały w ciemnej uliczce i pobiły. 
Generalnie nie znam zbyt wielu Indonezyjek. Nie lubią mnie. Stereotyp białej dziewczyny, która podoba się ich chłopakom sprawia, że można nawet powiedzieć, iż mnie nienawidzą. Na początku było mi za to wstyd, teraz już nie pozostaję im dłużna. Dziś wystraszyłam jedną w toalecie. Przyłapałam ją jak myła naczynia i zrobiłam wielki hałas woooo....laska się za mną odwracała na korytarzu, przystawała i gapiła się swoim potępiającym wzrokiem. Dostała za swoje. 
Istnieje ogromna różnica pomiędzy Sundajkami, z którymi mam teraz do czynienia w Bandungu a Jawajkami z którymi miałam do czynienia w ubiegłym roku w Semarang. 

Jawajki są zabawne, wiecznie chichoczące pod nosem, ubierające batik i chustę by wyglądać
oficjalnie i dojrzale, ale mimo to sprawiają wrażenie młodych dziewczynek, które jak tylko wracają ze szkoły do domu, to wspinają się na drzewa i biją z chłopakami z podwórka. Niczego się nie boją. Zabiją karalucha czy pająka jednym ruchem. Wyglądają na bardzo pracowite i bardzo ambitne.  Tego typu kobiety, które swoje dzieci wychowywać będą twardą ręką. Jestem dla nich pełna podziwu, że potrafią ubrać jeansy, na to suknię, do tego bluzkę z pełnymi rękawami i chustę przy tej 40 stopniowej temperaturze w Semarang. Czasem ubierają rękawiczki z froty, bo nie chcą sobie opalić dłoni na motorze. Większość Jawajek nie jest niestety ładna. W Semarang ciężko znaleźć jakąś wartą uwagi buzię. Poza tym z Jawajkami ciężko jest się zaprzyjaźnić. Są zawsze miłe, ale nie zależy im nigdy na bliższym kontakcie. Przy pierwszym spotkaniu zadają mnóstwo pytań, są ciekawe, ale do drugiego spotkania już nie dochodzi. Pojawiają się sms-y. Dużo sms-ów. Co robisz? Gdzie jesteś? Miłego dnia. Dobranoc. Co męczy, bo z tego nic nie wynika oprócz jej dumy, że ma bule* za znajomą i może jej powiedzieć cześć na ulicy, a ty już nie pamiętasz co to za dziewczyna, bo zmieniła chustę i już jej nie rozpoznajesz. 

Sundajki za to, to panienki, princeski, takie dziewczyny ą, ę. Zdecydowanie rzadziej noszą chusty niż
Jawajki. Są bardzo głośne we własnym gronie, ale gdy pojawia się w zasięgu wzroku chłopak, wtedy milkną, przybierają wyprostowaną, sztywną pozę i poważnieją. Bardzo dobrze się ubierają. Mają chyba tonę ciuchów i butów. Są leniwe, wiecznie się je widzi siedzące wpatrzone w swoje telefony lub tablety. W gronie przyjaciół za dużo nie rozmawiają. Po prostu są. Już nie raz słyszałam, że ich jedynym zadaniem jest zdobyć bogatego męża. Trudno jest spełnić oczekiwania rozpuszczonej Sundajki, bo ona oczekuje, że płaci się za nią wszędzie i za wszystko. Dostaje co tylko chce i kiedy chce. Jej mąż musi mieć więc gruby portfel. Po ulicach lub po mallach Sundajki chodzą wolno, straszliwe wolno, przechadzając się niezależnie od obowiązków, zwykle z wysoko do góry podniesioną głową, ale uważając na każdy najmniejszy kamyczek pod stopami. Rozpuszczają przy tym bardzo często swoje kruczoczarne włosy i poprawiają je co 10 sekund. Przy sobie mają zazwyczaj mnóstwo rzeczy. Lustereczko, kremiki, sole otrzeźwiające, perfumy, płyn antybakteryjny, dwa telefony etc. Są gwiazdami, muszą świecić wszędzie, nawet w obskurnym warungu*.   Gdy zobaczą w tym warungu karalucha, to krzyczą jakby niebo się waliło. Stoją i krzyczą. Dają jedzenie kotom biegającym po okolicy, ale jednocześnie bardzo się ich boją i jak taki kot się do nich za bardzo zbliży to też...stoją i krzyczą. Sundajki są bardzo ładne, mówi się, że najładniejsze kobiety z całej Indonezji. Rzeczywiście niesamowita uroda. Prawie każda nadaje się na okładkę magazynu. Nie są niestety zbyt inteligentne. Nie mają wiele do powiedzenia, dlatego pewnie tak tylko milczą w grupie. Nie przyjaźnią się z dziewczynami bule. Jeśli jednak trafi się jakiś wyjątek, to są aż nadopiekuńcze. Chcą przyjaźni w stylu best friends forever. Codziennych spotkań, dzielenia się każdym szczegółem życia, częstego wychodzenia do malla, na kawę, na obiad, do kina. Ta przyjaźń z bule jednak ma jeden cel: wokół dziewczyny bule znajdą się faceci bule, więc może znajdzie się i bule mąż. 

Mam więcej znajomych Jawajek niż Sundajek. Obecnie na Sundajki zdarza mi się krzyczeć, robić im psikusy, mijać z wyżej podniesioną głową od nich. I muszę przyznać, że zaczyna mi to niebezpiecznie sprawiać przyjemność. 

Co do Indonezyjczyków płci męskiej, to zupełnie inna historia, więc innym razem. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz